Wierciłam się na kanapie, próbując
znaleźć dogodną pozycję, w której byłoby mi wygodnie. Coś uwierało mnie w
plecy. Zaklęłam cicho, próbując przewrócić się na drugi bok. Uniemożliwiły mi
to czyjeś silne ramiona. Przez krótką chwilę czułam, że zaczyna ogarniać mnie
panika. Dopiero znajome mruknięcie sprawiło, że odetchnęłam z ulgą. Nie
wróciłabym przecież z tych urodzin w towarzystwie jakiegoś obcego siatkarza.
Skrzywiłam się nieznacznie. Wspomnienia z poprzedniego wieczora powróciły,
wbijając przy tym rozgrzany do czerwoności pręt prosto w moje serce. W oczach
znów zalśniły łzy. A przecież obiecałam sobie, że nie będę już płakać przez
Michała Kubiaka. Miałam się odciąć od niego oraz wszelkich uczuć, którymi go
darzyłam. Wierzyłam również, że on też mnie pokocha. Jak to mawiają: nadzieja matką głupich.
Ostrożnie wyplątałam się z objęć
Eemiego. Po tej ciężkiej nocy należała mu się odrobina spokojnego snu. Z szafy
wyciągnęłam ubrania na zmianę. W prawdzie miałam ochotę spędzić cały dzień w
mojej ciepłej pidżamie, ale w obecności gościa nie wypadało. W prawdzie Eemi to
przyjaciel, ale mimo wszystko chciałam wyglądać przyzwoicie.
Krople ciepłej wody koiły moje ciało
oraz udręczone zmysły. Nie chciałam pogrążać się we wspomnieniach. To
wywołałoby kolejną falę niepotrzebnego bólu. Zaczęłam więc bezmyślnie nucić
piosenkę, którą usłyszałam ostatnio w radiu. Nie wiedziałam nawet, czy słowa są
poprawne. Po prostu nie chciałam myśleć o Kubiaku oraz tym, co mogło wyniknąć z
naszego spotkania.
Po szybkim prysznicu postanowiłam
zabrać się za śniadanie. Moja krzątanina po mieszkanku na całe szczęście nie
zdołała obudzić Fina. Wyglądał tak uroczo, kiedy spał, zajmując przy tym całą
kanapę i pochrapując cicho. Przyglądałam mu się przez kilka minut, starając się
odpowiednio posmarować kanapkę masłem. Mimo wszystko kilka razy nóż nie
odnalazł chleba, paćkając tłuszczem moją skórę. Skarciłam się w myślach.
Jeszcze wczoraj rozpaczałam po Kubiaku, a teraz chcę znaleźć pocieszenie w
ramionach innego mężczyzny? Nie, nie byłam taką bezwzględną suką, jak Diana. Z
całą pewnością istnieje gdzieś przyszła pani Tervaportti, ale nie jestem nią
ja.
- To
nie jestem ja – szepnęłam, skupiając teraz całą swoją uwagę na robieniu
kanapek.
Kończyłam właśnie przygotowywać
śniadanie, gdy ciszę w mieszkaniu przerwało pukanie do drzwi. Zerknęłam na
zegar. Dochodziła jedenasta. Nie miałam zielonego pojęcia kogo może tutaj
nieść. Niewiele było osób, które znały mój adres w Gdańsku. Wzruszyłam
ramionami pewna, że to listonosz z paczką do sąsiadów.
- Cześć
Jagoda – zamarłam, patrząc w najcudowniejsze tęczówki, jakie kiedykolwiek dane
mi było zobaczyć. Zacisnęłam dłoń na klamce. – Mogę wejść?
- Tak…
- już miałam się cofnąć, by wpuścić gościa do środka, gdy się opamiętałam. –
Nie! Co ja głupia wygaduję? Nie możesz! Skąd w ogóle… Grzesiek. Och, ja już się
z nim policzę.
- Jaga
proszę, musisz dać mi wszystko wytłumaczyć.
-
Pogięło cię Kubiak! Jakim prawem w ogóle przychodzisz sobie tutaj jak gdyby
nigdy nic?! Wynoś się, słyszysz?
Zapewne zaczęłabym okładać siatkarza
pięściami, gdyby nie Eemi. Pojawił się w ostatniej chwili, obejmując mnie
mocno, uniemożliwiając tym samym jakikolwiek ruch. Byłam wściekła. Straciłam
panowanie nad sobą, co musiało nieźle przerazić Michała. Widziałam to w jego
oczach. Kręcił głową z niedowierzaniem.
- Tak,
nie jestem już tą samą Jagódką, która zrobi dla ciebie wszystko – wysapałam,
wbijając paznokcie obu dłoni w przedramię Eemiego. Nawet nie jęknął z bólu. –
Spadaj Kubiak.
- Ja
tylko chciałem przeprosić – powiedział cicho, nie patrząc już w moje oczy.
Mierzył teraz bacznym spojrzeniem Fina. – Długo z tym zwlekałem, ale wiedz, że gdybym
wcześniej wiedział…
- Teraz
już nic twoje przeprosiny nie zmienią. Jesteś tutaj o kilka miesięcy za późno.
Zapomnij Michał. Wyjeżdżam do Belgii.
- Więc
to właśnie jego wybrałaś? – Spytał z niedowierzaniem.
- Chyba
starczy już tej rozmowy – zarządził Eemi, kiedy nie odpowiedziałam na pytanie
Kubiaka, a kolejne łzy spłynęły po moich policzkach. Nie bawiąc się w żadne
uprzejmości zamknął drzwi przed nosem szatyna. Dopiero wtedy mnie puścił.
Podeszłam do ściany i z bezsilności osunęłam się na podłogę.
Kolejny
raz doprowadził mnie do łez! Kolejny raz próbowałam wyrzucić wspomnienie
Kubiaka z pamięci, ale nie byłam w stanie. Kolejny raz to wszystko mnie
przerosło… Ale na miejscu był Eemi. Znów nic nie mówił. Obejmował mnie
ramieniem, głaszcząc spokojnie po głowie. Był. Nic więcej nie było mi
potrzebne.
~*~
No to dodaję kolejny rozdział póki mogę i choruję ;d
Na całe szczęście z moimi studiami nie jest jeszcze tak źle i podczas wykładów udaje mi się napisać nowy rozdział tego opowiadania. W wolnych chwilach piszę również Nie Rezgynuj z Nas. Jakoś idzie. Ale resztę chyba muszę zawiesić. Macie rację - za dużo tego wszystkiego wzięłam na siebie. Z czegoś trzeba zrezygnować.
Na wstępie życzę szybkiego powrotu do zdrowia :*
OdpowiedzUsuńJagoda musi się zastanowić którego kocha jak brata, przyjaciela, a którego jak najważniejszego mężczyznę w życiu... Mam nadzieję, że nie będzie chciała wyleczyć się z miłości do Michała w ramionach Fina, bo w ten sposób skrzywdzi go jeszcze bardziej, niż gdyby teraz wybrała Kubiaka... Szkoda, że niektóre fakty docierają do facetów po jakimś czasie, szczególnie wtedy, gdy za późno jest już na cokolwiek :(
Pozdrawiam i czekam niecierpliwie na kolejny rozdział, nulka :*
Kubiak wcześnie przyszedł ją przeprosić. No ale lepiej późno niż wcale. Tylko teraz zależy od Jagody którego wybierze. Czy Emiego a może Michała. Musi na prawdę poważnie zastanowić się nad swoimi uczuciami. Musi pamiętać, że to jest poważna sprawa.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że podejmie słuszną decyzję i że będzie ona przemyślana. A przede wszystkim mam nadzieje, ze pokieruje się sercem a nie rozumem.
O mamuniu, to się porobiło. Chociaz dobrze, ze Kubiak się ogarnął no ale lekko z deka. Jagódka to może niech usiądzie i ogarnie czego chce bo to się robi zamieszane-poplątane... No nic. Powodzenia na studiach. :)
OdpowiedzUsuńJeżeli chce zapomnieć, to powinna najpierw odbyć rozmowę z Kubiakiem. Powinni sobie wszystko wyjaśnić, na pewno byłoby jej potem łatwiej.. Może i ona nie jest mu obojętna?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
[the-girl-with-the-ring.blogspot.com]
No, Eemi niczym jakiś superbohater. Chyba już wspominałam Ci, że jest teraz moją ulubioną postacią w tym opowiadaniu? Dalej tak jest! Nawet lubię go jeszcze bardziej! A Kubiak faktycznie jest spóźniony. Choć znając życie, pewnie nie odpuści...
OdpowiedzUsuńto opowiadanie momentami przypomina mi moje życie, szczególnie obecność Emiego, to że jest przy Jagodzie, wspiera ją, pilnuje by nie popełniła żadnych głupot. Nie będę nic wróżyć, zobaczymy jak to wszystko się potoczy dalej. Uśmiechnęłam się sama do siebie kiedy przeczytałam o tym jak Jagoda wykrzyczała Michałowi prosto w twarz to co jej na sercu ostatnio lezy, brawo, niech Michał wie. Zagadką za to dla mnie jest to ze chyba Kubiakowi nie spodobało się to ze jego przyjaciółka nie byłą sama, czyżby opatrzenie odczytał kim jest dla niej Fin, takie mam wrażenie.
OdpowiedzUsuńCo do twojej twórczość, na spokojnie jak wena bedzie pozwalać pisz co ci do głowy przyjdzie, dojdź do tego etapami, tyle opowiadań ile wychodzi z pod twojej ręki to naprawdę dużo ,a dla osoby studiującej to już w ogóle. Skończysz jedną historię zabierzesz się za drugą, bez presji, jakiejś gonitwy, to nie wyścigi a czytelnik poczeka i zrozumie.
Po pierwsze jestem szczęśliwa, że teraz dodajesz te rozdziały :) Po drugie, Michał zrobił źle ale może Jagoda powinna mu dać szansę.. Po trzecie to zdrowiej :)
OdpowiedzUsuńCzekam na next, pozdrawiam ;*