Podejmowanie decyzji z dnia na
dzień. Nigdy nie byłam w tym dobra, ale teraz wymagała tego ode mnie sytuacja.
Przeprowadziłam razem z Eemim bardzo poważną rozmowę. Zapowiedział, że chce bym
razem z nim przeniosła się do Belgii. Bardzo dobrze znam język angielski, więc
nie powinnam mieć problemu ze zdobyciem jakiejś pracy. Według niego radykalna
zmiana środowiska mogła wyjść na dobre. Odetnę się od wspomnień z Michałem
Kubiakiem. W Polsce prawie wszystko mi o nim przypominało. Nawet głupie wyjście
do sklepu spożywczego było nie lada wyzwaniem. Patrzyłam na poszczególne
produkty i przypominałam sobie, jak szalone były zakupy razem z moim
przyjacielem. A właściwie, to byłym przyjacielem. Nie chciałam go już określać
tym mianem. Nie był tego wart. Jedynym i prawdziwym był tylko Eemi i Zbyszek.
Tego drugiego jednak nie chciałam na razie informować o swoich planach, które
dość szybko uległy zmianie. Wiedziałam, że natychmiast wykona telefon do Miśka,
który znów pojawi się w moich drzwiach i zacznie przepraszać. Problem polegał
na tym, że wreszcie mogłam się złamać.
Eemi wrócił do Belgii po dwóch
dniach. Zapewniłam go, że nie swojego zdania już nie zmienię. Byłam zdecydowana
i zdesperowana. Jeśli to miało pomóc… Załatwienie wszelkich formalności w pracy
nie było zbyt dużym problemem. Pracodawca rzecz jasna wyraził ubolewanie z
powodu utraty najlepszej pracownicy i obiecał wypłacić pieniądze za czas, który przepracowałam w tym
miesiącu. Lubiłam tego człowieka. Zdecydowanie gorzej poszło z właścicielem
mieszkania. Stwierdził, że powinnam uprzedzić go znacznie wcześniej o swoich
planach. Nie wykazał się zrozumieniem, chociaż przepraszałam, że tak wyszło.
Musiałam przelać mu na konto pieniądze za dwa miesiące z góry. Idiota.
- Ale
co… - Grzesiek zaczął się jąkać. – Co… Co to znaczy, że wyjeżdżasz. Gdzie
znowu?
-
Daleko.
- No
Jaga! – Miałam wrażenie, że za chwilę zacznie tupać niczym rozkapryszone
dziecko, które uparcie chce coś dostać. – Nie powiesz mi?
- Nie mogę
– zmierzyłam Grześka chłodnym spojrzeniem. – Dobrze wiem, że to ty podałeś
Kubiakowi mój adres.
- Ja w
życiu…
- Nie
kłam, bo tobie marnie to wychodzi – prychnęłam, wrzucając do walizki kolejne
ubrania. Część rzeczy musiałam wysłać kurierem, gdyż w samolocie ograniczenie
było do dwudziestu kilogramów oraz jednej walizki. Nie chciałam płacić za
nadbagaż. – Dlaczego to zrobiłeś, co? Przecież dobrze wiesz, że Kubiak jest
ostatnim człowiekiem na Ziemi, z którym bym chciała o czymkolwiek rozmawiać.
- Ja nie
chciałem – jęknął Łomacz, ukrywając twarz w dłoniach. – I to przeze mnie
wyjeżdżasz?
Uśmiechnęłam się delikatnie, kręcąc
przy tym głową.
- Nie
przez ciebie – zagryzłam nerwowo dolną wargę. – Po prostu zbyt wiele wspomnień.
Przez kilka kolejnych minut Grzesiek
nie odezwał się słowem. Obserwował, jak uważnie przebieram swoje ubrania
wybierając te, które mogły mi się najbardziej przydać w pierwszych dniach
pobytu w Roeselare. Reszta rzeczy miała dojść z lekkim opóźnieniem. Chciałam
być przygotowana na wszystko. Kilka oficjalnych, białych koszuli. Czarna
spódnica, zwykłe spodnie i tak dalej.
-
Jedziesz do Eemiego, prawda?
No proszę. Grzesiu taki niepozorny,
a jednak czasem potrafi połączyć ze sobą istotne fakty. Usiadłam na krześle,
patrząc siatkarzowi prosto w oczy. Nie miałam pojęcia, że aż tak się tym
przejmie.
-
Grzesiu, to nie twoja sprawa co robię ze swoim życiem. Wyjeżdżam. Tyle.
-
Popełniasz błąd – Grzesiek pokręcił energicznie głową, w dalszym ciągu nie
mogąc w to wszystko uwierzyć. – Robisz Eemiemu niepotrzebną nadzieję. On jest
zapatrzony w ciebie, jak w obrazek. To nie jest tylko przyjaźń, czy ty tego nie
widzisz?
Owszem, widziałam. Jeśli jednak
chciałam czuć się kochana, to co stało mi na przeszkodzie? Mogłam przecież
nauczyć się kochać Fina. Był uroczy, słodki, czuły. Interesował się mną oraz
moimi problemami. Niemalże zupełne przeciwieństwo Michała Kubiaka. On był tylko
uroczy. Każdego dnia musiałam wysłuchiwać jaki to jest nieszczęśliwy po
treningu. Wszystko go bolało, przepowiadał sobie kolejne kontuzje oraz rychły
koniec kariery.
-
Odpuść Grzesiu. Po prostu… nie interesuj się.
-
Jagoda błagam cię – chwycił moje dłonie i spojrzał głęboko w oczy. – Nie zrób
niczego, czego będziesz później żałować.
-
Postaram się.
Reszta dnia upłynęła mi na wspólnym
pakowaniu razem z Gregorem. Był dziwnie milczący, ale próbowałam ten fakt
ignorować. Nie byłam idealna. Nigdy nawet tak nie twierdziłam. Miałam wiele wad
i wszyscy moi znajomi zdawali sobie z tego sprawę. Starali się je akceptować
chociaż zdawałam sobie sprawę, że czasem bywa to trudne, a wręcz niewykonalne.
- Czy
mogę niektóre rzeczy zostawić u ciebie? – Zapytałam, zerkając na drobiazgi,
których nie chciałam przewozić do Belgii. Zbyt wiele dla mnie znaczyły.
-
Oczywiście. Nie musisz pytać – Łomacz uśmiechnął się niewyraźnie. Po krótkiej
chwili już tkwiłam w jego silnych ramionach. – Będę za tobą tęsknić.
- Ja za tobą też, Grzesiu.
~*~
Witajcie Misiaczki. Nowy rozdział dodaję, gdyż powoli zmierzam do końca z tą historią. Jeszcze do napisania mi zostały dwa lub trzy rozdziały.
A jeśli macie Twittera, to serdecznie zapraszam do zaobserwowania mojego profilu @Cathy_Wow. Planuję również 2 listopada zrobić TwitCama. Będzie okazja by poznać mnie trochę lepiej, zadać pytania i takie tam :) Co Wy na to?
Może to i dziwne, ( sama w to nie wierzę! ) ale zgadzam się z Łomaczem. Moim zdaniem popełnia błąd wyjeżdżając, i robiąc niepotrzebnie nadzieję Finowi. Nie można zastąpić jednej miłości, drugą. Być może się mylę... Jednak nie da się uciec od pewnych spraw, nawet, jeżeli bardzo tego chcemy...
OdpowiedzUsuńJeśli teraz wyjedzie, to unieszczęśliwi siebie i Fina... Eemi to przyjaciel, z którym zawsze będzie mogła się spotkać i porozmawiać ale nic poza tym. Nigdy go nie pokocha, bo tym uczuciem nadal darzy Kubiaka i widać to na każdym kroku. Gdyby było inaczej nie myślała by o nim tak często i nie ukrywała by celu podróży w obawie, że może się on tam pojawić... Jak sama przyznała, mogła by się złamać, a ja jestem pewna, że tak by się stało. Mam nadzieję, że Jagoda, na spokojnie przemyśli sobie to wszystko i podejmie najlepszą dla siebie decyzję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejny, nulka :*
Też kiedyś chociaż nie kochałam powiedziałam podobne słowa co Jagoda, że chce być kochana i co mi z tego przyszło, że ja się z czasem zakochałam, a on się odkochał i to mi pękło serce. Uciekać wcale nie jest tak łatwo, ale czasami łatwiej niż podjąć decyzje choćby o jeszcze jednej rozmowie czy zrobieniu czegokolwiek. Grzesiek ma jednak rację, i mam nadzieję że kolejny raz nie bedzie w stanie utrzymać języka za zębami i wyśpiewa wszystko Kubiakowi.
OdpowiedzUsuńCo do Twittera, nie posiadam, wiec się nie wypowiem :P
Jak to już zmierzasz do końca ? Nie możesz, Michał niech się opamięta i porozmawia z Agą jeszcze przed jej wyjazdem . Mam przeczucie, właśnie takie przeczucia :D
OdpowiedzUsuńEmi i Jaga nie pasują do siebie. To jest i będzie jej przyjaciel.. mam nadzieję że ona sobie i Michał to przemyślą i jakoś to jeszcze z nimi będzie. Kubiak odwzajemni uczucia Jagody i będą żyli długo i szczęśliwie :)
Twittera nie mam , ale jak założę bo myślę nad tym to na pewno zajrzę :))
Jagoda chyba zbyt pochopnie podjęła decyzje o wyjeździe. Nie powinna uciekać przed prawdziwa miłością. A Kubiak to niech wreszcie zrobi coś póki jeszcze nie jest na to za późno.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
Moim zdaniem Jagoda podjęła właściwą decyzję. Już dawno powinna się odkochać i obdarzyć uczuciem kogoś kto na to zasługuje:)
OdpowiedzUsuńBo Grześ to wbrew pozorom bardzo mądra, (nie)mała istotka. Prawda? No ba!
OdpowiedzUsuń