9 listopada 2012

17. Chciałem tylko coś sprawdzić.



Zdecydowanie miałam już dość siedzenia w czterech ścianach mieszkania. Pozostawiona sama sobie myślałam tylko o tych problemach, które miałam pozostawić w Polsce. Nie było dnia, bym nie żałowała podjętej przeze mnie decyzji. Teraz jednak było już za późno na odwrót. Skoro powiedziałam A, to musiałam ciągnąć dalej ten nieszczęsny alfabet, w którym nic nie chciało składać się do kupy. Ponoć Eemi załatwił dla mnie jakąś pracę, ale jak się szybko okazało – zaszła jakaś pomyłka. W rzeczywistości podejrzewałam, iż Polka bez większego doświadczenia w pracy zawodowej nie była osobą zbytnio pożądaną w tej firmie. Po miesiącu pogodziłam się z faktem, iż przyjdzie mi pomieszkać z Finem trochę dłużej. Jakoś specjalnie żadnemu z nas to nie przeszkadzało. Eemi sprawiał, że przy nim byłam w stanie zapomnieć o głupiej, irracjonalnej oraz nieszczęśliwej miłości. Każdego poranka wspólnie przygotowywaliśmy śniadania, obiady jedliśmy na mieście, a o kolacji dość często zdarzało się nam zapominać. Siadaliśmy przed plazmowym telewizorem i oglądaliśmy głupie komedie romantyczne. Wspólne życie nam odpowiadało, a przyjaciele Eemiego śmiali się, iż zachowujemy się niczym stare, dobre małżeństwo. Doskonale zdawałam sobie sprawę, że Fin oczekiwałby ode mnie czegoś więcej niż zwykłej przyjaźni. Nie chciałam go oszukiwać. Postanowiłam, że jeszcze przed świętami powiem mu o swoich uczuciach. Tak właśnie należało postąpić.
Wyszłam z domu upewniając się kilka razy, że dobrze zamknęłam mieszkanie. Ponoć w Belgii z kradzieżami nie było wcale tak źle, ale nie chciałam ryzykować. Eemi miał całkiem sporo cennych rzeczy. Dajmy na to nowiutkiego laptopa, czy przeogromny telewizor. Pewnie coś jeszcze by się znalazło, ale jeszcze nie szperałam po szufladach. Co jak na mnie jest bardzo dziwne, gdyż z reguły jestem osobą strasznie ciekawską. Może nawet wścibską. Wierzyłam jeszcze, iż na to przyjdzie jeszcze czas. Nie zapowiadało się bym szybko miała opuścić Belgię.
Odważnym krokiem przemierzałam uliczki Roeselare. Nie znałam miasta zbyt dobrze, ale miałam już okazję się przekonać, iż bardzo ciężko się tutaj zgubić. Poza tym ludzie byli na tyle życzliwi, że zawsze pomogli znaleźć jakiś punkt orientacyjny, z którego łatwiej było trafić mi do celu. Szkoda, że tak łatwo nie było w przypadku poszukiwania pracy.
Opatuliłam szczelniej szyję, a na głowę naciągnęłam ciepłą czapkę. Grudzień w Belgii był dość słoneczny, ale potwornie mroźny. Termometry nie wskazywały więcej niż dziesięć kresek poniżej zera. Święta zbliżały się wielkimi krokami, ale do pełni szczęścia brakowało tylko śniegu. Przechodząc obok sklepowej wystawy stwierdziłam, że czas najwyższy by rozejrzeć się za prezentem dla Eemiego. W prawdzie na koncie miałam jeszcze jakieś oszczędności, ale nie było ich tyle, by kupić coś niebanalnego. Zajrzałam do jubilera wierząc, że natrafię na jakiś tani, ale fajny zegarek. Nic z tego. Szerokim łukiem ominęłam sklep z garniturami. Tervaportti nie potrzebował kolejnych krawatów. I tak nie chodził ubrany elegancko zbyt często. W sklepie z najróżniejszymi gadżetami również niczego oryginalnego nie znalazłam. Powoli się poddając, ruszyłam w stronę hali sportowej, na której trening drużyny Eemiego powinien właśnie się kończyć.
- Jagoda, cześć – Fin nachylił się, cmokając mój zziębnięty policzek. Uśmiechnęłam się, ale zapewne tego nawet nie zauważył. – Idziemy coś zjeść?
- Właściwie, to nie jestem głodna. Mam ochotę na zwykły spacer.
- W takim razie twoje życzenie jest dla mnie rozkazem – zaśmiał się cicho, ale w błękitnych tęczówkach nie zauważyłam tego radosnego blasku. Chciałam zapytać: Eemi, co się stało?, ale nawet najcichszy głos nie wydobył się z mojego gardła. – Chodźmy.
            Chwyciłam przyjaciela pod ramię i już po dziesięciu minutach znaleźliśmy się w pobliskim parku. Odniosłam wrażenie, że Eemi jest jakiś dziwny. Prawie w ogóle się nie odzywał. Kiedy mówiłam, on tylko odpowiadał półsłówkami. Nasza konwersacja właściwie nie miała miejsca.
- Eemi, możesz mi powiedzieć o co chodzi? – Zapytałam, gdy tylko dotarliśmy nad zamarzniętą sadzawkę. Siatkarz kopnął kilka kamieni, które odbiły się od oblodzonej powierzchni. – Eemi…
            Nie zdążyłam już nic powiedzieć. Poczułam gorące wargi Fina na swoich. Zamarłam. Nie tego się spodziewałam. Miałam jakoś to wszystko odkręcić, wyjaśnić… Zamiast tego oddawałam pocałunki, które stawały się coraz bardziej namiętne. Potrzebowałam miłości. Chciałam zatracić się w tej chwili, ale kiedyś musiał odezwać się zdrowy rozsądek. Odsunęłam się od szatyna, o mały włos nie przewracając się przy tym o kamień znajdujący się za moimi plecami.
- Przepraszam – mruknął. – Chciałem tylko coś sprawdzić.
- Niby co?!
- Dalej kochasz Michała.
- Ja nie… Ty… - nerwowo zagryzłam dolną wargę, patrząc oskarżycielsko na Fina. – Nie mów o rzeczach, o których nie masz zielonego pojęcia!
            Odwróciłam się na pięcie i nie reagując na nawoływania Eemiego, ruszyłam przed siebie. Na razie nie chciałam z nim rozmawiać. Potrzebowałam czasu, którego tak właściwie nie miałam. Prędzej czy później musiałam wrócić do mieszkania Tervaporttiego.


~*~ 
Coś tak czuję, że do końca powoli zmierzam. Jeeeej. Ciężko mi się będzie rozstać z tym opowiadaniem. Zdążyłam się do niego przywiązać.
A tak swoją drogą: ktoś chętny przeczytać opowiadanie nie związane z siatkówką? Coś bardziej podchodzące pod fantastykę, ale też nie do końca... Ktoś zainteresowany? :)


12 komentarzy:

  1. No to mały problem. Tylko... Jakoś bardziej pasuje mi do Fina niż do Michała. Nie żebym coś miała do Miśka, ale troszeczkę ją wykorzystywał.
    Do następnego! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dla mnie Eemi powinien stać się bardziej wyrazistą postacią. Jest super, ale wydaje się być takim pieskiem, co jest przy Tobie mimo wszsystko i wlepia w Ciebie swoje oczęta pełne miłości i oddania. Miła odmiana po Michale, ale niech facet pokaże, że ma jaja :)
    Na Twoje pytanie odpowiadam: tak, z chęcią przeczytałabym coś z fantastyki :)
    Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na kolejną część.

    OdpowiedzUsuń
  3. Matko, wchodzę tak, patrzę, a to jest już siedemnasty rozdział. Niby czytam na bieżąco, ale jakoś tak szybko zleciało xD
    Eemi obrał dziwny sposób sprawdzania. Choć właściwie gdyby grzecznie spytał, Jaga mogłaby skłamać. Wiadomo, że on się w niej buja, więc ja jestem ciekawa, jak ich relacja będzie wyglądała po tym incydencie.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. No,nie ma łatwo Jagoda... Jednak już na samym początku powinna to przewidzieć. Siedzi jej w głowie Kubiak, i nie chce stamtąd wyjść. O sercu to już nawet nie wspomnę...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiedziałam ze tak to się skończy, kurcze niemal zawsze tak jest, ja niby się przyjaźnie z kilkoma facetami ale z każdym nich miałam też że tak to ujmę "przygody" Jagoda nie powinna się na Emiego wściekać, a wyjaśnić to jakoś. Tutaj potrzeba rozmowy. Niby łączy ich przyjaźń a szczerości w ich relacji to jednak brakuje.
    Fantastyka brzmi nieźle :) chętnie o ile czas pozwoli

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiedziałam, ze będzie, żałować swojej decyzji. Ale nigdy nie jest za późno na jej zmianę o ile oczywiście na prawdę kocha Kubiaka. Jeżeli tak jest to powinna walczyć. Tylko co teraz będzie z Emim. On ją kocha, ale niestety ona nie odwzajemnia jego uczucia. Mam nadzieje, że Jagoda podejmie słuszną decyzje.
    Pozdrawiam:*

    PS: Opowiadanie o tematyce fantastycznej? To może być ciekawe i z chęcią je przeczytam jeśli napiszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytam Twojego bloga od początku i bardzo mi się podoba.

    O uczuciach nie da się zapomnieć od tak... Nie można od nich uciec. Jedyne co by pomogło to moim zdaniem szczera rozmowa z Michałem

    Sama postanowiłam również założyć bloga, także zapraszam
    [ i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com ]

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak myślałam, że bd żałować swojej decyzji.. no ale trudno. Emi ją kocha, a Jagoda nie odwzajemnia tego uczucia.. Co będzie dalje, to nie wiem. Współczuje jej. Ciężka decyzja.


    Zapraszam na XI rozdział :)
    Pozdrawiam J:

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozpacz mnie ogarnia jak czytam, ze ona ciągle kocha tego Chomika. Powinna już o nim zapomnieć, zbyt dużo czasu minęło!

    OdpowiedzUsuń
  11. To się nie mogło inaczej skończyć... Oboje muszą zdać sobie sprawę, że czeka ich ciężka, poważna rozmowa, bo bez tego ani kroku dalej nie zrobią. Jeśli Jagoda nie czuje nic do Fina, musi mu o tym powiedzieć, bo na zatajeniu takiej informacji ucierpi wiele osób, a ja im wszystkim życzę jak najlepiej :)
    Pozdrawiam i z wielką niecierpliwością czekam na to, co wydarzy się w kolejnym rozdziale, nulka :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Wiem, że jestem tu zaje.biście późno, no ale jestem i mam nadzieję, że policzysz mi to jako plus :P
    No cóż, ciekawa jestem co teraz zrobi Jagoda, bo widać, że ona kocha Michała. Swoją drogą, to ponownie się potwierdziło, że przyjaźń damsko-męska nie istnieje, bo Eemi chciał czegoś więcej. Już tylko ze Zbyszkiem pozostały czyste relacje i naprawdę mam nadzieję, że ich nie zniszczysz, bo to byłoby za dużo na tą biedną, udręczoną duszę Jagody. Jestem straaasznie ciekawa czy wtedy na tych urodzinach, kiedy Michał zawołał przyjaciółkę, naprawdę zrobił to z czułością czy może to takie urojenia. No i zastanawiam się co teraz zrobi Jagoda i gdzie ucieknie. Bo ona ciągle ucieka. Oczywiście jak najbardziej to rozumiem, pewnie na jej miejscu zrobiłabym to samo, tylko, że od uczuć nie da się uciec.
    Czy mogę prosić o szybkie dodanie nowego rozdziału czy to podchodzi pod bezczelność?
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń