Ciche dni – tak właśnie powinnam
ująć w słowa sytuację, która zaległa między mną, a Eemim. Nie odzywaliśmy się
do siebie. Nie było już wspólnych posiłków oraz planów na święta. Zaczęłam
zastanawiać się nad powrotem do Polski. Przeglądałam nawet strony z biletami
lotniczymi. Niestety. Nawet najtańsze połączenie zdecydowanie przekraczało moje
możliwości finansowe. Autokarem natomiast musiałabym tłuc się ponad dwa dni.
Wszystkie miejsca były już praktycznie zarezerwowane. Nie pozostało mi więc nic
innego, jak spędzić Boże Narodzenie razem z Tervaporttim, z którym chwilowo nie
chciałam mieć nic do czynienia.
W dalszym ciągu nie mogłam uwierzyć,
że Fin chciał sprawdzić moje uczucia. Niby co tym chciał osiągnąć? Do tej pory
przecież nie dawałam mu w żaden sposób sygnałów, że jednak znaczy dla mnie coś
więcej. Byliśmy przyjaciółmi. Brat i siostra. A skoro tak, to nawet nie
powinien myśleć o pocałunku. Rzecz jasna każdego dnia Łomacz próbował mnie
uświadomić, iż jednak nie jestem Eemiemu obojętna i powinnam jak najszybciej
spakować manatki i wrócić do Polski. Nie mogłam tego zrobić. Może byłam uparta,
a mój tok myślenia nie był zbytnio prawidłowy, ale teraz chciałam jakoś
odkręcić tą sytuację. Nie mogliśmy spędzić świąt we wrogiej atmosferze, a jak
na razie właśnie na to się zanosiło.
- Może
wreszcie zjesz razem ze mną śniadanie? – Mruknęłam cicho, gdy tylko Eemi
pojawił się w kuchni z zamiarem wyciągnięcia jogurtu naturalnego z lodówki.
Zaskoczony odwrócił się w moją stronę. No cóż, mówiąc szczerze to właśnie ja
nie wykazywałam zbytniej ochoty do rozmowy. Zagryzł niepewnie dolną wargę.
Zaśmiałam się cicho. – No przecież ciebie nie ugryzę.
- Skąd
mogę mieć taką pewność? – Siatkarz uniósł sceptycznie jedną brew, sięgając po
omacku po łyżeczkę. Rzecz jasna musiał narobić przy tym sporo hałasu, gdyż
stojak ze sztućcami przewrócił się na granitowy blat.
- Jeśli
nie spróbujesz, to się nie przekonasz.
Zrobił kilka niepewnych kroków w
moją stronę. Dopiero gdy miał pewność, iż nie mam zamiaru się na niego rzucić,
odetchnął i zajął wolne miejsce naprzeciwko mnie. Przez krótką chwilę
patrzyliśmy na siebie w milczeniu. W jego błękitnych tęczówkach widziałam, że
żałuje. Nie chciał mnie w żaden sposób zranić, ale nie potrafił cofnąć czasu.
Nie był również dobry w przepraszaniu. Zdecydowanie zbyt łatwo się poddawał.
Nie chciałam go źle oceniać. Nic z tych rzeczy. Mi samej przecież daleko było
od ideału. Świadczył o tym fakt, iż decyzje podejmowałam pod wpływem chwili;
zostawiłam przeszłość w Polsce; nie miałam prawdziwych przyjaciół (oczywiście
poza Eemim, którego w dalszym ciągu do takowego grona zaliczałam).
-
Musimy poważnie porozmawiać – wydusiłam z siebie w końcu. Fin poruszył się nerwowo,
odsuwając przy okazji od siebie kubeczek z nienapoczętym jogurtem. – Po
pierwsze: nie musiałeś przenosić się na kanapę.
-
Myślałem, że wykopiesz mnie z łóżka.
- To na
przyszłość nie myśl tyle – prychnęłam. – Po drugie i najistotniejsze: jesteś
dla mnie niczym brat. Najlepszy przyjaciel nie powinien się zachowywać w taki
sposób.
Przez krótką chwilę czułam się tak,
jakbym karciła jednego ze swoich podopiecznych w przedszkolu.
-
Przepraszam. Ja po prostu pomyślałem…
-
Poczekaj. – Machnęłam ręką, o mały włos nie zrzucając przy tym swojej miski z
owsianką na podłogę. – Nie chcę już do tego wracać, ale musisz mi coś obiecać.
- Co
tylko zechcesz – zapewnił.
-
Będziesz traktować mnie jak siostrę. Jesteśmy przyjaciółmi i chcę byś wiedział,
że pewnie nie możesz liczyć na nic więcej.
Eemi zerwał się z miejsca.
Spodziewałam się, iż opuści kuchnię (a może nawet mieszkanie). Zamiast tego
zjawił się obok mnie i przytulił mocno. Słyszałam, jak serce dudni niespokojnie
w jego klatce piersiowej. Prosiłam o wiele. Wierzyłam jednak, iż może mi tyle
dać. Przyjaźń oraz poczucie bezpieczeństwa.
-
Postaram się, Jagoda – szepnął cicho. – Nie chciałbym ciebie stracić i dobrze o
tym wiesz.
- Tak,
wiem. Ja również nie chciałabym utracić tak fantastycznego przyjaciela.
Znów byliśmy w stanie ze sobą
normalnie rozmawiać. W prawdzie ślad ostatnich wydarzeń miał pozostać w nas już
na zawsze, ale nauczyliśmy się to ignorować. Przyjaźń to fantastyczna sprawa. A
jeśli już o tym mowa, to zaczęły gryźć mnie wyrzuty sumienia. Od jakiegoś czasu
skutecznie ignorowałam wszelkie telefonu oraz wiadomości od Zbyszka. Martwił
się o mnie. Chciał poznać okoliczności mojej decyzji o wyjeździe do Belgii.
Niemalże błagał, bym się wreszcie odezwała. Wyglądało na to, że Grzesiek
również stracił ochotę na rozmowę z nim oraz Michałem. Nie dziwiłam mu się.
Jakiś czas temu to właśnie tej dwójce powierzył opiekę nade mną.
-
Jedziemy na zakupy – oznajmił Eemi, gdy po godzinie bezmyślnego przerzucania
kanałów rzuciłam pilotem o kanapę. – Potrzeba nam kilku składników do
świątecznej kolacji.
- I
pewnie to ja będę musiała ją przygotować – westchnęłam głęboko. Fin tylko
wyszczerzył się w uśmiechu i podał mój zimowy płaszcz. – Nienawidzę cię.
- A ja
myślałem, że ten etap mamy za sobą.
- Och,
przyzwyczaj się wreszcie, że z Kilniewicz nie ma tak łatwo.
-
Trudno się przyzwyczaić, skoro każdego dnia potrafisz zaskakiwać. – Uroczy
uśmiech na ustach Eemiego sprawił, że w ostatniej chwili powstrzymałam się
przed trzepnięciem go w głowę. – A teraz już chodź, bo nie chcę godzinami tkwić
w kolejce do kasy.
-
Wychodzimy na zakupy w największym szczycie i to w dodatku w weekend. Ty cudu
się spodziewasz?
Praktycznie przez całą drogę do
samochodu sobie dogryzaliśmy. Zajmując miejsce pasażera poczułam, że znów
wszystko jest tak, jak być powinno.
~*~
Nie ma to jak siedząc nad fizyką budowli przypomnieć sobie o dodaniu rozdziału ;d
Coś takiego dziwnego mi wyszło. I do samego końca w sumie już tak będzie...
Dobry rozdział, nie jest zły :)
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że Jagoda wyjaśniła wszystko z Finem. Dzięki temu zapobiegnie chyba jednemu problemowi, tak ? Szkoda, że pozostaje jeszcze największy : Michał Kubiak. Biedna ta Jagoda, nie wie co ma robić, chociaż teraz wydaje mi się , że powoli zapomina o nim ale i tak gdzieś jeszcze siedzi u niej w sercu i będzie siedział przez długi długi czas.. :) Przecież stara miłość nie rdzewieje .. :D
Ucz się , ucz tej fizyki :P
Pozdrawiam :*
no ale Jagoda wroci chyba do Kubiaka?ja nic do Emiego nie mam no ale...kurde :(
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Jagoda porozmawiała z Finem i sobie wszystko wyjaśnili :) Jednak czeka ją jeszcze jedna sprawa do załatwienia. Albo zapomina o Kubiaku i żyje dalej sama lub sobie kogoś znajduje, albo rozmawia z Kubiakiem i decydują, co dalej robią, są razem czy zostają znajomymi. Bo tak, jak się teraz zachowuje nic nie zmieni w jej życiu. Ona nadal będzie myśleć o Michale i całe życie przed nim uciekać, a ile tak można. No Jagoda, jesteś mądrą kobietą, podejmij właściwą decyzję ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejny, nulka :*
Myślę, że Fin jest w stanie traktować ją jako swoją siostrę... Przecież nie od dziś wiadomo, że jej serce należy do Kubiaka,i nie zanosi się na jakąkolwiek zmianę...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dobrze, ze Jagoda i Emi wreszcie sobie wszystko wyjaśnili. Przecież nie mogą mieszkać razem i unikać się nawzajem. Tak się na dłuższą metę nie da.
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie kiedy ona wróci do Polski? Mam nadzieje, ze wreszcie zdecyduje się na ten krok i wreszcie postanowi tez wyjaśnić sobie wszystko z Michałem.
Pozdrawiam:*
Przyjaźn to piękna rzecz, niech tak już u nich zostanie, niech nie pojawiaj się niedomówienia, jakieś dziwne próby itd. Jeżeli tylko Emi zaakceptuje to ze Jagoda nigdy nie bedzie jego bo ona serce zostawiła w Polsce przy Michale. Nie wiem jak to będzie z nią i Kubakiem co się stanie że tych dwoje się znów spotka, bo kiedyś spotkać się muszą, prawda?
OdpowiedzUsuńCzwartkowy wieczór z Twoim opowiadaniem, a historia leży odłogiem. Ale nadrobiłam wszystko.^^ I kurczę, bardzo mi się podoba. Z wyjątkiem paru błędów stylistycznych czy języków jest bardzo dobrze. :D Poza tym tutaj jakoś zbyt bardzo mi to nie przeszkadzało. Tervaporti jest tutaj tak słodki i uroczy, że cały czas się uśmiecham. :D Ano miłość to takie chore uczucie, które zwykle żywi się nie do tych osób, co trzeba. Jak dla mnie to Kubiak przesadził. A gdyby też coś do niej czuł, to by się bardziej postarał. Ale serce nie sługa. No żeby do Zbysia się nie odezwać?! Nie zasłużył sobie biedaczek! ;) Czekam na kolejny. :*
OdpowiedzUsuńJagoda jest okrutna względem tego uroczego Fina, ale cóż serce nie sługa. Ona woli usychać z tęsknoty za facetem, który nawet się nie pofatygował żeby się z nią skontaktować. Nawet Zbyszek próbuje, a tamten nic. Druga rzecz to nie powinna zrywać kontaktów z krajem, przecież biedny Zbyś nie jest niczemu winien!
OdpowiedzUsuń