Stałam w drzwiach, mogąc zdobyć się
jedynie na mruganie powiekami. Miałam wrażenie, że moje serce przestało bić.
Zapomniałam również o oddychaniu. Chwyciłam się kurczowo metalowej klamki, by
przypadkiem nie zemdleć. Ilość emocji, która przewijała się właśnie przez mój
umysł była zatrważająca i pewna jestem, że niejedna osoba na moim miejscu by
nie wytrzymała. Miłość, nienawiść, radość, smutek. Walczyły ze sobą o
dominację. Czułam nieznośne pieczenie w oczach, ale nie mogłam płakać. Miałam
nadzieję, że łez zabrakło już dawno. Nic z tego. Po niedługiej chwili czułam
już mokre krople, które spływały jedna po drugiej. Szatyn chciał się do mnie
zbliżyć, objąć. Odruchowo cofnęłam się kilka kroków, pozwalając tym samym, by
wszedł do mieszkania. Wyglądał na mocno zdenerwowanego. W jego tęczówkach
również widziałam setki emocji, ale większości z nich nie byłam w stanie nawet
określić.
- Jaga…
- Co ty
tu robisz? – Wyszeptałam, ocierając nerwowo kolejne łzy. To miały być radosne
święta, a od nowego roku planowałam na dobre rozpocząć swoje nowe życie. W
zgodzie w mocnymi postanowieniami, które spisałam sobie na kartce i powiesiłam
na lodówce. Eemi śmiał się ze mnie, że to głupie. Wykreślił również punkt
dotyczący diety. Według niego byłam już wystarczająco chuda. Coś tam wspomniał
nawet o skórze i kościach. Ja jednak widziałam w lustrze co innego. Miałam
mnóstwo niedoskonałości, z którymi chciałam walczyć.
Nie czekając na odpowiedź na moje
pytanie, odwróciłam się na pięcie i ruszyłam do salonu, w którym siedział Fin.
Jego obojętność jakoś wcale mnie nie zaskoczyła. Michał Kubiak nie zjawił się w
Belgii przypadkowo. Nikt nie wiedział, gdzie dokładnie się znajduje i tylko on
mógł być sprawcą tego mętliku w mojej głowie. Zmierzyłam go wściekłym
spojrzeniem, a następnie znów zerknęłam na Michała, który niepewnie zagryzał
dolną wargę, a wzrok utkwiony miał w podłodze.
-
Zaprosiłeś go – stwierdziłam, zaciskając nerwowo dłonie w pięści. – Zaprosiłeś
go, chociaż dobrze wiedziałeś, że…
- Nie
miej mu niczego za złe – odezwał się Michał stanowczo. Widząc wyraz mojej
twarzy natychmiast zamilkł.
-
Totalnie was pogięło.
Potrzebowałam kilku minut tylko dla
siebie. Zarówno Michał, jak i Eemi postanowili to uszanować. W mieszkaniu
zapanowała idealna cisza. Tych dwóch zapewne nie miało o czym ze sobą
rozmawiać. Ja natomiast rzuciłam się na łóżko, patrząc się bezmyślnie w sufit.
Kilka głębokich wdechów sprawiło, że nieznacznie się uspokoiłam. Skrajne emocje
odeszły w swoją stronę, a łzy przestały płynąć swobodnym potokiem. Jakim cudem
Tervaportti w ogóle pomyślał o tym, by zaprosić na święta Michała. A on? Czy
przypadkiem nie powinien teraz siedzieć przy wigilijnym stole z Dianą i
Dominiką? Przewróciłam się na brzuch, a z mojej piersi wyrwał się ostatni
szloch. Ale przecież był tutaj. Na jego widok mojej serce wywinęło radosnego
fikołka i odżyły uczucia, o których już dawno zapomniałam. Zapragnęłam znaleźć
się w bezpiecznych, silnych ramionach mojego dawnego przyjaciela. Chciałam
widzieć te radosne iskierki w jego oczach. Znów chciałam znaczyć dla niego coś
więcej niż tylko jakaś tam Jagoda.
-
Idiota – syknęłam, siadając gwałtownie na łóżku. Natychmiast oczywiście
pożałowałam tej decyzji. Głowa pulsowała z bólu, a przed oczami pojawiły się
mroczki.
-
Domyślam się, że mówisz o mnie.
Przeniosłam spojrzenie na Kubiaka,
który niepewnie opierał się o framugę drzwi prowadzących do pokoju. Prychnęłam
cicho, ale nie potrafiłam już się gniewać. Nie protestowałam, kiedy zajął
miejsce obok mnie. Odsunęłam się jednak, gdy próbował mnie przytulić.
- Jaga
przepraszam – szepnął cicho. – Kretyńskie zachowanie mam chyba w genach. Nie
chciałem ciebie w żaden sposób zranić. Ja tylko…
- Nie
chcę tego słuchać, Michał. Rozdrapywanie starych ran boli dziesięć razy
bardziej.
-
Musisz mnie wysłuchać. – Chwycił moją dłoń. Nie próbowałam jej wyrwać z tego
uścisku. – Wtedy, w Katowicach myślałem, że powrót do Diany jest dobrym
pomysłem. Dominika powinna mieć ojca i tak dalej. A później wyznałaś mi miłość.
Z początku uważałem, że byłaś wstawiona i… - urwał, patrząc na nasze splecione
dłonie. – Dopiero po jakimś czasie dotarło do mnie, że to wszystko nie ma
sensu. Dominika miała ojca. Może nie w pełnym wymiarze, ale starałem się przy
niej być. Nie mogłem jednak zmusić się do ponownego pokochania jej matki. Nie,
kiedy w moim sercu zagościł już ktoś inny. – Moje serce zaczęło walić, jak
szalone. – Dotarło to do mnie po jakimś czasie, a kiedy usłyszałem od Zbyszka,
że wyjechałaś, nie mogłem dojść do siebie. Próbowałem dowiedzieć się
czegokolwiek, aż wreszcie zadzwonił do mnie Eemi.
No jasne. Czy mogłam spodziewać się
czegoś innego? Szkoda tylko, że w ustach Michała to wszystko wydawało się takie
łatwe. Zrozumiał swoje uczucia trochę za późno, stało się. Trudno. Czy teraz
miałam radośnie wpaść w jego ramiona i powiedzieć, że przecież wszystko gra?
Nie! Nic nie grało! Zerwałam się z łóżka. Dysząc ciężko stanęłam pod ścianą,
próbując uspokoić myśli. Znowu.
-
Jagoda…
-
Niepotrzebnie przyjechałeś – przerwałam, machając przy tym ręką, by Kubiak się
zamknął. – Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. Złamałeś moje serce. Nawet przez
chwilę nie pomyślałeś jak mogę się czuć. Oddałam wam swoje mieszkanie wierząc,
że jednak się opamiętasz, ale głupia Jagoda się pomyliła! – Nie zdałam sobie
sprawy z tego, że zaczęłam krzyczeć. Po policzkach znów zaczęły płynąć łzy. –
Michał, zbyt długo czekałeś. Jakimś cudem się pozbierałam, spróbowałam o tobie
zapomnieć…
- I się
nie udało.
Słowa szatyna zupełnie mnie
zaskoczyły. Gdyby nie Eemi, który pojawił się w drzwiach do pokoju – pewnie
ponownie zaczęłabym się wydzierać i mówić o wszystkim, co leży mi na sercu.
Obrzuciłam siatkarzy wściekłym spojrzeniem, a po chwili siedziałam przy stole w
salonie mając nadzieję, że ten koszmar wkrótce się skończy.
~*~
Radosny dziś dzień, gdyż za trzy godziny wyjeżdżam do Bełchatowa.
W samochodzie spędzę prawie 8 godzin, ale cóż z tego? Przecież będę na meczu Skra vs. Sovia <3
tak tak tak. madry kubiak :) ale niech jagoda mu tez tak nie odpuszcza, facet musi zrozumiec ze zle zrobil.
OdpowiedzUsuńzazdroszcze ci tego meczu :p milego ogladania/podziwiania.
No wreszcie pojawił się Kubiak. Jestem bardzo ciekawa co teraz z tego wyniknie. Mam nadzieje, ze jakoś dojdą do porozumienia, co chyba łatwe nie będzie, ale chyba warto to zrobić aby oni mogli być szczęśliwi?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
Na miłość nigdy nie jest za późno. Po prostu to wszystko przerosło Jagodę.. Musi mieć czas,by zaakceptować fakt, że i Kubiakowi na niej zależy.
OdpowiedzUsuńPs. Zazdroszczę Ci, bo ja nie mogę nawet w TV obejrzeć - zajęcia na uczelni...
Pozdrawiam :)
Hmm Jagoda pokaż mu kto rządzi, a później wybacz, to najlepsze wyjście. Zazdroszczę Ci tego wyjazdu, ja mam tylko Tv :D
OdpowiedzUsuńDo tej pory czekałam na to, że Michał zmądrzeje i zjawi się u Jagody. Dalej mam nadzieję, że będą ze sobą, ale teraz jakoś wcale nie dziwę się jej, że nie rzuciła mu się na szyję... Dużo wycierpiała i niech Michał wie, co ona czuła. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń[ i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com ]
Eemi, jedyny rozsądny w tym gronie , załatwi za nich chyba wszystko.
OdpowiedzUsuńJagoda powinna się wreszcie na coś zdecydować!!! Mogłaby dać Kubiakowi w pysk albo zaciągnąć go do łóżka i przelecieć!
OdpowiedzUsuńDobry agent z tego Eemiego! Właściwie to było do przywidzenia. Ale skoro Fin już zaprosił Kubiaka to powinien jeszcze ich ze sobą pogodzić, a najlepiej zeswatać, bo coś czuję, że sami się nie dogadają.
OdpowiedzUsuń