7 grudnia 2012

20. Miłość, nienawiść, radość, smutek.



            Stałam w drzwiach, mogąc zdobyć się jedynie na mruganie powiekami. Miałam wrażenie, że moje serce przestało bić. Zapomniałam również o oddychaniu. Chwyciłam się kurczowo metalowej klamki, by przypadkiem nie zemdleć. Ilość emocji, która przewijała się właśnie przez mój umysł była zatrważająca i pewna jestem, że niejedna osoba na moim miejscu by nie wytrzymała. Miłość, nienawiść, radość, smutek. Walczyły ze sobą o dominację. Czułam nieznośne pieczenie w oczach, ale nie mogłam płakać. Miałam nadzieję, że łez zabrakło już dawno. Nic z tego. Po niedługiej chwili czułam już mokre krople, które spływały jedna po drugiej. Szatyn chciał się do mnie zbliżyć, objąć. Odruchowo cofnęłam się kilka kroków, pozwalając tym samym, by wszedł do mieszkania. Wyglądał na mocno zdenerwowanego. W jego tęczówkach również widziałam setki emocji, ale większości z nich nie byłam w stanie nawet określić.
- Jaga…
- Co ty tu robisz? – Wyszeptałam, ocierając nerwowo kolejne łzy. To miały być radosne święta, a od nowego roku planowałam na dobre rozpocząć swoje nowe życie. W zgodzie w mocnymi postanowieniami, które spisałam sobie na kartce i powiesiłam na lodówce. Eemi śmiał się ze mnie, że to głupie. Wykreślił również punkt dotyczący diety. Według niego byłam już wystarczająco chuda. Coś tam wspomniał nawet o skórze i kościach. Ja jednak widziałam w lustrze co innego. Miałam mnóstwo niedoskonałości, z którymi chciałam walczyć.
            Nie czekając na odpowiedź na moje pytanie, odwróciłam się na pięcie i ruszyłam do salonu, w którym siedział Fin. Jego obojętność jakoś wcale mnie nie zaskoczyła. Michał Kubiak nie zjawił się w Belgii przypadkowo. Nikt nie wiedział, gdzie dokładnie się znajduje i tylko on mógł być sprawcą tego mętliku w mojej głowie. Zmierzyłam go wściekłym spojrzeniem, a następnie znów zerknęłam na Michała, który niepewnie zagryzał dolną wargę, a wzrok utkwiony miał w podłodze.
- Zaprosiłeś go – stwierdziłam, zaciskając nerwowo dłonie w pięści. – Zaprosiłeś go, chociaż dobrze wiedziałeś, że…
- Nie miej mu niczego za złe – odezwał się Michał stanowczo. Widząc wyraz mojej twarzy natychmiast zamilkł.
- Totalnie was pogięło.
            Potrzebowałam kilku minut tylko dla siebie. Zarówno Michał, jak i Eemi postanowili to uszanować. W mieszkaniu zapanowała idealna cisza. Tych dwóch zapewne nie miało o czym ze sobą rozmawiać. Ja natomiast rzuciłam się na łóżko, patrząc się bezmyślnie w sufit. Kilka głębokich wdechów sprawiło, że nieznacznie się uspokoiłam. Skrajne emocje odeszły w swoją stronę, a łzy przestały płynąć swobodnym potokiem. Jakim cudem Tervaportti w ogóle pomyślał o tym, by zaprosić na święta Michała. A on? Czy przypadkiem nie powinien teraz siedzieć przy wigilijnym stole z Dianą i Dominiką? Przewróciłam się na brzuch, a z mojej piersi wyrwał się ostatni szloch. Ale przecież był tutaj. Na jego widok mojej serce wywinęło radosnego fikołka i odżyły uczucia, o których już dawno zapomniałam. Zapragnęłam znaleźć się w bezpiecznych, silnych ramionach mojego dawnego przyjaciela. Chciałam widzieć te radosne iskierki w jego oczach. Znów chciałam znaczyć dla niego coś więcej niż tylko jakaś tam Jagoda.
- Idiota – syknęłam, siadając gwałtownie na łóżku. Natychmiast oczywiście pożałowałam tej decyzji. Głowa pulsowała z bólu, a przed oczami pojawiły się mroczki.
- Domyślam się, że mówisz o mnie.
            Przeniosłam spojrzenie na Kubiaka, który niepewnie opierał się o framugę drzwi prowadzących do pokoju. Prychnęłam cicho, ale nie potrafiłam już się gniewać. Nie protestowałam, kiedy zajął miejsce obok mnie. Odsunęłam się jednak, gdy próbował mnie przytulić.
- Jaga przepraszam – szepnął cicho. – Kretyńskie zachowanie mam chyba w genach. Nie chciałem ciebie w żaden sposób zranić. Ja tylko…
- Nie chcę tego słuchać, Michał. Rozdrapywanie starych ran boli dziesięć razy bardziej.
- Musisz mnie wysłuchać. – Chwycił moją dłoń. Nie próbowałam jej wyrwać z tego uścisku. – Wtedy, w Katowicach myślałem, że powrót do Diany jest dobrym pomysłem. Dominika powinna mieć ojca i tak dalej. A później wyznałaś mi miłość. Z początku uważałem, że byłaś wstawiona i… - urwał, patrząc na nasze splecione dłonie. – Dopiero po jakimś czasie dotarło do mnie, że to wszystko nie ma sensu. Dominika miała ojca. Może nie w pełnym wymiarze, ale starałem się przy niej być. Nie mogłem jednak zmusić się do ponownego pokochania jej matki. Nie, kiedy w moim sercu zagościł już ktoś inny. – Moje serce zaczęło walić, jak szalone. – Dotarło to do mnie po jakimś czasie, a kiedy usłyszałem od Zbyszka, że wyjechałaś, nie mogłem dojść do siebie. Próbowałem dowiedzieć się czegokolwiek, aż wreszcie zadzwonił do mnie Eemi.
            No jasne. Czy mogłam spodziewać się czegoś innego? Szkoda tylko, że w ustach Michała to wszystko wydawało się takie łatwe. Zrozumiał swoje uczucia trochę za późno, stało się. Trudno. Czy teraz miałam radośnie wpaść w jego ramiona i powiedzieć, że przecież wszystko gra? Nie! Nic nie grało! Zerwałam się z łóżka. Dysząc ciężko stanęłam pod ścianą, próbując uspokoić myśli. Znowu.
- Jagoda…
- Niepotrzebnie przyjechałeś – przerwałam, machając przy tym ręką, by Kubiak się zamknął. – Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. Złamałeś moje serce. Nawet przez chwilę nie pomyślałeś jak mogę się czuć. Oddałam wam swoje mieszkanie wierząc, że jednak się opamiętasz, ale głupia Jagoda się pomyliła! – Nie zdałam sobie sprawy z tego, że zaczęłam krzyczeć. Po policzkach znów zaczęły płynąć łzy. – Michał, zbyt długo czekałeś. Jakimś cudem się pozbierałam, spróbowałam o tobie zapomnieć…
- I się nie udało.
            Słowa szatyna zupełnie mnie zaskoczyły. Gdyby nie Eemi, który pojawił się w drzwiach do pokoju – pewnie ponownie zaczęłabym się wydzierać i mówić o wszystkim, co leży mi na sercu. Obrzuciłam siatkarzy wściekłym spojrzeniem, a po chwili siedziałam przy stole w salonie mając nadzieję, że ten koszmar wkrótce się skończy.


~*~
Radosny dziś dzień, gdyż za trzy godziny wyjeżdżam do Bełchatowa. 
W samochodzie spędzę prawie 8 godzin, ale cóż z tego? Przecież będę na meczu Skra vs. Sovia <3


8 komentarzy:

  1. tak tak tak. madry kubiak :) ale niech jagoda mu tez tak nie odpuszcza, facet musi zrozumiec ze zle zrobil.
    zazdroszcze ci tego meczu :p milego ogladania/podziwiania.

    OdpowiedzUsuń
  2. No wreszcie pojawił się Kubiak. Jestem bardzo ciekawa co teraz z tego wyniknie. Mam nadzieje, ze jakoś dojdą do porozumienia, co chyba łatwe nie będzie, ale chyba warto to zrobić aby oni mogli być szczęśliwi?

    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Na miłość nigdy nie jest za późno. Po prostu to wszystko przerosło Jagodę.. Musi mieć czas,by zaakceptować fakt, że i Kubiakowi na niej zależy.

    Ps. Zazdroszczę Ci, bo ja nie mogę nawet w TV obejrzeć - zajęcia na uczelni...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm Jagoda pokaż mu kto rządzi, a później wybacz, to najlepsze wyjście. Zazdroszczę Ci tego wyjazdu, ja mam tylko Tv :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Do tej pory czekałam na to, że Michał zmądrzeje i zjawi się u Jagody. Dalej mam nadzieję, że będą ze sobą, ale teraz jakoś wcale nie dziwę się jej, że nie rzuciła mu się na szyję... Dużo wycierpiała i niech Michał wie, co ona czuła. Pozdrawiam :)
    [ i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com ]

    OdpowiedzUsuń
  6. Eemi, jedyny rozsądny w tym gronie , załatwi za nich chyba wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jagoda powinna się wreszcie na coś zdecydować!!! Mogłaby dać Kubiakowi w pysk albo zaciągnąć go do łóżka i przelecieć!

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobry agent z tego Eemiego! Właściwie to było do przywidzenia. Ale skoro Fin już zaprosił Kubiaka to powinien jeszcze ich ze sobą pogodzić, a najlepiej zeswatać, bo coś czuję, że sami się nie dogadają.

    OdpowiedzUsuń